piątek, 7 grudnia 2012

Od Winter Cold

Jak mogłam teraz myśleć o szukaniu watahy, kiedy przechodziłam obok niedźwiedzicy z młodymi. Nie miałam zamiaru broniąc się magią zabić matki. Pozostało mi chodzenie po gałęziach drzewa, a odejdę wystarczająco daleko. Miałam stanąć na ostatnią gałąź, gdy nagle ta się załamała i wpadłam do wody.
- Co za pech!!! - Krzyknęłam tak głośno, że chyba cały las mnie usłyszał.
Wyszłam z wody, gdy coś się poruszyło w krzakach. Podniosłam do góry falę wody i zapytałam.
- Kto tam?
Zza krzaków wyszła różowa - fioletowa wilczyca. Tak jakoś się stało, że wysłałam na nią falę wody.
- Aaa!
- Sorry, myślałam, że chcesz się na mnie rzucić.
- A, nie mam sprawy. Moja wina, że się skradałam.
Jestem Winter Cold.
 - Anabel.
Otrząsnęłam się z resztek wody i podeszłam do wilczycy.
- Nie znasz może jakiejś watahy?
- Ja mam swoją. Em... Mam jedno pytanie. Czemu masz trzy ogony?
- Rodzinne... A mogę dołączyć do watahy?

Anabel dokończ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz